niedziela, 28 grudnia 2014

SONDA SZKOLNA – CO WIESZ O MEDIACJACH?




Sonda przeprowadzona została w Gimnazjum nr 2 w Radzyniu Podlaskim wśród uczniów klas I – III w dniu 18 grudnia 2014 roku.
Na korytarzu szkolnym gimnazjalni dziennikarze zadawali swoim kolegom i koleżankom trzy kluczowe pytania na temat mediacji:
·         Co to jest mediacja?
·         Kto to jest mediator?
·         Do czego potrzebny jest mediator/mediacje?
Pytania postawiono 25-u  losowo wybranym uczniom.
Przykładowe wypowiedzi naszych gimnazjalistów:
           
MEDIACJA TO:
  •     "dogadanie się w trudnej sprawie"
  •    "rozwiązywanie konfliktu",         
  •   "pomoc w rozwiązywaniu problemu",
  •    "szukanie rozwiązania problemu",
  •     "nie wiem"
           
MEDIATOR TO OSOBA, KTÓRA:
  •     "chce doprowadzić do kompromisu skłóconych osób",
  •      "chce pomóc rozwiązać konflikt",
  •      "to ten, kto pomaga rozwiązać problemy",
  •       "osoba, która rozwiązuje problemy innych",
  •      "ktoś kto umie słuchać",
  •      "ktoś kto nie wścieka się na innych",
  •      "nie wiem"

MEDIATOR/ MEDIACJE SĄ POTRZEBNE DO TEGO ABY;
  •      "rozwiązać problem",
  •       "jeżeli dwie osoby są w sporze to mediator chce doprowadzić do kompromisu bez użycia agresji",
  •    "potrzebny jest po to, by rozwiązać konflikt",
  •    "pomóc innym, którzy nie mogą się dogadać",
  •       "by nie było bójek",
  •    "nie wiem".



Wyniki sondażu przedstawiają się następująco:

Zielony kolor – 88% badanych nic nie wie o mediacjach
Kolor czerwony – 3% badanych udzieliło częściowo dobrych odpowiedzi
Kolor niebieski – 9% badanych udzieliło prawidłowych odpowiedzi na wszystkie pytania

Przed nami bogaty program, dotyczący mediacji rówieśniczych. Pod koniec roku szkolnego przeprowadzony zostanie kolejny sondaż, liczymy, że przybędzie uczniom wiedzy na ten temat.

Sondaż korytarzami naszego gimnazjum prowadziły uczennice klasy 2C: Ola Gątarczyk i Monika Zasłona.
Nad całością czuwały p. Agnieszka Grochowska i Maria Frączek - które przygotowały powyższe informacje.






środa, 17 grudnia 2014

SONDAŻ







Chcemy być mediatorami, chcemy uczestniczyć w mediacjach!

Ale gdy się nad tym tematem zastanowimy, to właściwie nie wiemy "co jest co", o czym my tak naprawdę mówimy? Skoro nie wiemy to musimy szukać informacji! I tu powstaje kolejne zadanie i wyzwanie dla wszystkich uczniów naszej szkoły!

Pytajcie, słuchajcie, zapisujcie i publikujcie na naszym blogu.



Zadanie 2

Przeprowadź wśród rodziny, znajomych sondaż na temat MEDIACJE. Zadaj proponowane lub swoje pytania, zapisz wszystko w edytorze tekstu i jak zwykle prześlij na adres: mariola.fraczek@interia.pl lub przynieś na dysku przenośnym do pracowni nr 19.



Pytania proponowane:

1.      Co to są mediacje?

2.      Kto to jest mediator?

3.      Gdzie można znaleźć mediatora?

4.      W jakich sprawach toczą się mediacje?

5.      Czy znasz mediatora?

6.      Czy słyszałeś o sprawie w której uczestniczył mediator? Opowiedz o niej kilka zdań.

Termin realizacji zadania 31 stycznia!

Za realizację zadania oczywiście czeka Cię nagroda, a nawet dwie!

niedziela, 30 listopada 2014

Czwarte wspomnienia



Bartek z klasy 3 a wysłał nam rozmowę z jego babcią. 


JAK ROZWIĄZYWANO, W DOMU, W SZKOLE, WSRÓD KOLEGÓW SPORNE SPRAWY?
 Czy często kłóciłaś się z kolegami lub koleżankami?
B
: Tak. Bardzo często
Czego najczęściej dotyczyły te kłótnie?
B: Chodziło o to, że do szkoły chodzili uczniowie z dwóch wiosek, które się nienawidziły i każdy myślał, że jest najlepszy, a tamci nie. I gdy wracaliśmy jedną drogą to zawsze był spór i bijatyka. Ja przeważnie biłam chłopców. Potem my chodziliśmy drogą, a oni za rowem.
Czy godziliście się?
B: Za kilka dni wszystko było już zapomniane, lecz ostatecznie nigdy się nie przeprosiliśmy. Raz tylko były przeprosiny, ale to nauczyciele nam kazali. Po paru dniach wszystko od nowa.
Czy dobrze zachowywałaś się w szkole i w domu?
B: Oczywiście, byłam grzeczna. Nigdy nie miałam żadnych uwag.
Co robili rodzice gdy zrobiłaś coś złego?
B: Tata czasami bił pasem, ale to było tylko raz, ponieważ przeważnie zachowywałam się dobrze.
Jak rozwiązywano problemy wśród rówieśników?
B: Rodzice zawsze trzymali stronę nauczycieli i godzili się na kary przez nich naniesione.
Jak zachowywali się nauczyciele wobec uczniów?
B: Jeżeli uczeń nie był grzeczny to go karano.
Jak karali nauczyciele?
B: Bili linijką po rękach, łapali za uszy, stawiali w kącie lub kazali zostawać po lekcjach.
Jak karali rodzice?
B: U mnie było tak, że np. nie zabierali mnie ze sobą na różne wycieczki lub nie pozwalali na wiele rzeczy.

Trzecie wspomnienia

Ania z klasy 3 c wysłała nam rozmowę z jej dziadkiem Józkiem.



A: Dziadku, czego dotyczyły konflikty w rodzinie?
J: Miałem 3 lat, zmarł mi ojciec więc matka się nie miała z kim kłócić. W domu była bieda, bo wtedy emerytur nie było. Pomagaliśmy mamie we wszystkim. Ona nie była surowa, gdyż się słuchaliśmy jej. Z siostrami to jak to w rodzeństwie, raz razem, a raz przeciwko sobie. Paśliśmy razem krowy w rozerwie i mama nagotowała łobody.  Gieńka nie chciała jeść  i powiedziała że jak ja nie będę jadł to mnie nie przeskarży do mamy. No i ja nie jadłem tej łobody wiec nie wiem czy dobra była, czy nie dobra. Jednego raza przy pasieniu krów wchodziło się na takie drzewa wysokie, za czub się brało, naginało się to drzewo i zjeżdżało na dół. Ja trafiłem na brzózkę i ona się złamała i portki podarłem. Maryśka poskarżyła się do mamy, więc lanie dostałem po gołej pupie pasem. Nie raz się dostało, czym pod ręką mama miała
A: A jak to było z rówieśnikami?
J: Miałem kolegę Stefana D. z którym chodziliśmy razem do szkoły. On zawsze stał na torach na moście i krzyczał „Józiek, Józiek” to tylko wychodziło „Ziek”. Jednego razu znaleźliśmy taki pocisk na torach, ja trzymałem w ręku, a on podpalał, tylko że ja puściłem bo by mi ręce urwało. Do tej pory jest wyrwa na metr głębokości. Z kolegami w klasie to nie raz żeśmy się pobili i w noża grali. A kto nie wygrał to wbijali 5-cio centymetrowy palik w ziemię i trzeba go było zębami wyciągnąć. A jak chciałem na zabawę pojechać to dziewczynę na ramę się brało od roweru i jechało na potańcówkę. Raz na pół-postu poszliśmy całą bandą, może 20 nas było, do dziewczyny. Jeden malował okna farbą. Jej starszy brat to zobaczył i chciał nas pogonić. Otworzył drzwi, a Romek mu sagan gliniany z popiołem wrzucił do ganka, a on krzyczał „Zabił mnie, zabił”. Takie żeśmy pomysły mieli.
A: A jak rozwiązywaliście konflikty z kolegami?
J: Najgorszy to był Stacho. On każdego zaczepiał i bił. Chłopcy straszyli go, ale on taki był wraz konfliktowy, że by z każdym zadzierał. Nie bał się niczego. Kłócić się nie było o co. Jak już starsi byliśmy to czasami o dziewczyny, ale to i tak na żarty.
A: A jak wspominasz szkołę?
J:  Po wyzwoleniu dostawaliśmy tran, bośmy słabi byli. Każdy chciał się wymigać od tego ustrojstwa ,więc kombinowaliśmy jak tylko można aby nie wziąć tego. Myśmy chodzili do szkoły na Plantę, a uczycielka nasza mieszkała aż pod Rudnem. I my jak zaszliśmy rano do szkoły, a jej jeszcze nie było to po nią wychodziliśmy. To i nas po drodze uczyła. A jak chciałem pojechać na wycieczkę szkolną na Majdanek w Lublinie to musiałem nauczycielce oborać koniem ziemniaki i ona mi kupiła ten bilet.
A: Jak karano uczniów?
J:  Jakeśmy byli niegrzeczni to Pani posypała gryki w kącie i na gołych kolanach trzeba było klęczeć przez tyle czasu ile ona sobie zażyczyła, godzinę, półtorej. A co gorszego zrobiliśmy to kazała wystawić rękę, wzięła linijkę i uderzyła. Jak po dłoni to aż tak nie bolało, ale jak wyżej, po żyłach to każdy się z bólu skręcał. Później nie rozrabialiśmy, każdy był grzeczny i się słuchał.